Weekend był pracowity. Miała nadejść wiosna, ale chyba niezbyt jej jeszcze śpieszno, bo rano za oknem widziałam, nienaturalne jak na tę porę roku, białe płatki spadające z nieba. Mimo niepogody w moim domu czuć już wiosnę! A przynajmniej wychodzi z szaf, skąd usunęłam już zimowe kurtki i pcha się do lodówki, bo na targu jest już dymka (przepięknie zielona!) i rzodkiewki.
Skoro wiosna tuż tuż, czas powoli pożegnać się z zimowym menu, ale czekolada i wiśnie to połączenie ponadsezonowe! Z czekoladą zdaję się na opinię innych, bo (nie)stety czekolady nie kosztuję. Gdy A. wydaje mruczące dźwięki, uznaję że jest smaczne - dźwięki przy muffinach były niecenzuralnie głośne, uznaję więc że wyszło nadzwyczaj smacznie:) Czekoladowo czekoladowe, czyli takie jak widuję w książkach kucharskich, z prawie wypływającą masą i parujące gdy się je rozerwie. Z kilkoma krwistymi wisienkami w środku do smaku. Weekendowe muffiny.
Czekoladowe muffiny z wiśniami
/na 12 sztuk/
podstawowe proporcje jak na każde muffiny:
2 szklanki przesianej mąki
pół szklanki cukru
szklanka maślanki
jajko
1/4 kostki roztopionego masła
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
a do tego:
4 łyżeczki kakao
pół kostki pokruszonej czekolady (dodałam gorzkiej)
pół szklanki wiśni (dodałam mrożonych)
cukier puder do dekoracji
Zmieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cukier i kakao. Do tego dodać pokruszoną czekoladę. Płynne składniki połączyć razem w osobnym naczyniu, po czym połączyć z resztą składników. Na sam koniec dodać wiśnie i delikatnie wymieszać.
Papilotki napełnić czekoladową masą i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st Celcjusza. Piec przez 25 minut. Na koniec można posypać cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz