poniedziałek, 28 marca 2011

Diabelnie czekoladowe muffinki


Weekend był pracowity. Miała nadejść wiosna, ale chyba niezbyt jej jeszcze śpieszno, bo rano za oknem widziałam, nienaturalne jak na tę porę roku, białe płatki spadające z nieba. Mimo niepogody w moim domu czuć już wiosnę! A przynajmniej wychodzi z szaf, skąd usunęłam już zimowe kurtki i pcha się do lodówki, bo na targu jest już dymka (przepięknie zielona!) i rzodkiewki.

Skoro wiosna tuż tuż, czas powoli pożegnać się z zimowym menu, ale czekolada i wiśnie to połączenie ponadsezonowe! Z czekoladą zdaję się na opinię innych, bo (nie)stety czekolady nie kosztuję. Gdy A. wydaje mruczące dźwięki, uznaję że jest smaczne - dźwięki przy muffinach były niecenzuralnie głośne, uznaję więc że wyszło nadzwyczaj smacznie:) Czekoladowo czekoladowe, czyli takie jak widuję w książkach kucharskich, z prawie wypływającą masą i parujące gdy się je rozerwie. Z kilkoma krwistymi wisienkami w środku do smaku. Weekendowe muffiny.



Czekoladowe muffiny z wiśniami
/na 12 sztuk/

podstawowe proporcje jak na każde muffiny:
2 szklanki przesianej mąki
pół szklanki cukru
szklanka maślanki
jajko
1/4 kostki roztopionego masła
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
a do tego:
4 łyżeczki kakao
pół kostki pokruszonej czekolady (dodałam gorzkiej)
pół szklanki wiśni (dodałam mrożonych)
cukier puder do dekoracji

Zmieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cukier i kakao. Do tego dodać pokruszoną czekoladę. Płynne składniki połączyć razem w osobnym naczyniu, po czym połączyć z resztą składników. Na sam koniec dodać wiśnie i delikatnie wymieszać.
Papilotki napełnić czekoladową masą i wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st Celcjusza. Piec przez 25 minut. Na koniec można posypać cukrem pudrem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz